Wariacje pseudo-naukowe zdesperowanego fotografa.
Bitki wieprzowe, czyli ptasie zwyczaje kuchenne.
Kiedy w trakcie wielogodzinnej zasiadki nie dzieje się zupełnie nic, zmysły są wyczulone na najdrobniejsze zmiany w otoczeniu. Człowiek może dokonać wstrząsających odkryć, nawet przyrodniczych. W momencie, kiedy w końcu coś zaczyna się dziać, fotograf reaguje niemal automatycznie. Skupia sto procent uwagi na bohaterach zdjęć. Ostrość, światło, balans bieli, kadrowanie, akcja – reakcja. Wszystko inne przestaje się liczyć. Ale podświadomość działa i wszystko rejestruje. W momencie chwilowego rozprężenia, w czatowni zostaje postawiona pierwsza hipoteza. Ten dzik rano był bardziej okrągły! Postępowanie dowodowe, na matrycy, niezbicie wskazuje słuszność wysuniętych wniosków. Po chwili konstruuje się zdecydowana teza – został udeptany. Żeby nie zostać posądzonym o nierzetelność należy przedstawić naukowe dowody. W tym celu trzy niezależne osoby rzucają się do aparatów i z zaciętością dokumentują wszelkie przejawy udeptywania. Wnioski końcowe – kruki przed konsumpcją udeptują posiłek.
Afrykański pomór świń, czy może inny cichy zabójca?
Ostatnimi czasy głośno było o chorobie dziesiątkującej świnie te domowe i te dzikie. Jak jest z hodowlanymi, nie mamy pojęcia ale dokonaliśmy drugiego w życiu przyrodniczego odkrycia! Rozpracowaliśmy cichego zabójcę naszych dzików. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że z pozoru niewinny, malutki słodki ptaszek jest krwiożerczą bestią czającą się w leśnych ostępach. Mowa tu o sikorce bogatce. To maleństwo atakuje podstępnie i znienacka. Rzuca się na dziczy gwizd. Lotem błyskawicy wciska się w otwory nosowe i dusi niczego niespodziewającą się dziką świnię. W ten sposób sikory zdobywają potężne zapasy pożywienia na ciężkie zimowe czasy.
Gdzie są łosie kiedy ich nie ma ?
To pytanie nurtowało nas już od dawna. Jednego dnia w terenie spotykamy ich kilka lub kilkanaście, innym razem nawet cienia nie widać. Co się z nimi dzieje? Przeczesywanie lasu, zaglądanie za każde drzewko, nie przynosi pożądanych rezultatów. Rozpływają się w niebycie i już ! Otóż niedawno rozwiązaliśmy, trzecią już przyrodniczą zagadkę. Łosie, kiedy nigdzie ich nie ma, chowają się do nor. Swoimi szerokimi racicami poszerzają nory saren i chowają się do nich, kiedy jest brzydka pogoda. Kiedy jest naprawdę fatalnie, szerokimi łopatami zasypują wejście stertą starych liści i dlatego nigdzie ich nie można wypatrzeć. Proceder ten uprawiają całymi rodzinami. O czym świadczą sterty liści usypywane w bliskim sąsiedztwie.
Teorie, acz absurdalne mają swoje odzwierciedlenie w stanach naszych umysłów po niezbyt udanych zasiadkach fotograficznych. Odnieście się wiec do nich łagodnie i z przymrużeniem oka. W końcu Kopernik na początku też nie miał lekko a siedzenie w zimnej i wilgotnej budzie musi mieć jakieś skutki uboczne.
Gdzie są łosie jak ich nie ma? pewnie śpią sobie w lesie…chyba są za duże aby zmieścić się nory po sarnach?
pozdrawiam serdecznie, Jarek
To chyba już jasne kto otrzyma nagrodę Nobla w 2017 roku, tylko jeszcze nie wiadomo w ilu kategoriach ?
Teorii ws łosi nie jestem pewna; znam drugą , wg której na jakiś czas zamieniają się w drzewa. Też prawdopodobna ,a może obie ?
Bogatki są zdolne do wszystkiego ,widziałam kiedyś, jak w ten sposób udusiły krowę.